Rys historyczny ziemi zarzeckiej

Początki osadnictwa na terenie podlegającym dziś gminie Zarzecze, sięgają okresu neolitycznego, zwanego również młodszą epoką kamienną, trwającego na obszarze Polski od 4400 lat p.n.e. do 1700 lat p.n.e. O plemionach żyjących w owych czasach, o ich kulturze, sposobie życia, świadczą stanowiska paleontologiczne, odkryte przez archeologów na pograniczu obecnej Łapajówki i Zarzecza, zawierające przedmioty prehistoryczne oraz fragmenty ceramiki. Przedmioty należące do tego znaleziska świadczą
o naddunajskim pochodzeniu osadników, zajmujących się głównie rybołówstwem, łowiectwem i zbieractwem oraz o początkach rolnictwa, związanego z hodowlą zwierząt i uprawą roślin.

O osadnictwie epoki brązu (1700 lat p. n. e. do 650 lat p.n.e.) świadczą wykopaliska archeologiczne, usytuowane na Smyczku, dotyczące zapewne ludności prasłowiańskiej, będącej pod Wpływem kultury trzcinieckiej (Trzciniec w Lubelskiem), zajmującej się garncarstwem i obróbką drewna. Podczas kolejnej epoki, epoki żelaza (650 lat p.n.e. do 500 r. n.e.), na obszarze zarzeckim wystąpiły dość znaczne wpływy cywilizacji rzymskiej, czego dowodem są zachowane naczynia (wazy, miseczki) oraz monety rzymskie i greckie.

W okresie wczesnego średniowiecza ścierały się tutaj wpływy słowiańszczyzny zachodniej (plemiona polskie) i słowiańszczyzny wschodniej (plemiona ruskie), powodowane rywalizacją władców ruskich, czeskich i polskich, trwające niejednokrotnie całe wieki (wiek X i XI). I tak oto, tereny zwane dawniej Rusią Halicką były w posiadaniu książąt ruskich do wieku XIV, kiedy to król polski Kazimierz Wielki przyłączył te ziemie do Polski, obwarowując je licznymi zamkami oraz miastami-fortecami. Kazimierz Wielki propagował zakładanie nowych miast i wsi, co wiązało się z przemyślaną akcją umacniania i zagospodarowywania ziem ruskich. Jego pracę kontynuowali władcy dynastii andegaweńskiej i jagiellońskiej, panujący nad Rusią Czerwoną do I rozbioru Polski (1772).

Ze względu na brak dokumentu lokacyjnego Zarzecza oraz nieznanej daty wprowadzenia prawa niemieckiego, nie mona określić dokładnej daty założenia wsi. Wiadomo jest, że wieś została osadzona na prawie magdeburskim na początku XV wieku, czego dowodem jest istnienie sołectwa, w zapiskach pochodzących z 1462 i 1489 roku oraz przestrzenny podział wsi na łany kmiece, charakterystyczny dla osad zakładanych na karczowiskach leśnych. Pierwsza wzmianka w źródłach pisanych, dotycząca wsi Zarzecze, pochodzi z 1430 roku.

Charakter lokalizowania się wsi jest zawarty w samej nazwie Zarzecze, traktującej ten etap dosłownie. Do końca wieku XV wieś była własnością drobnej szlachty, której losy splatały się z możnym rodem Tarnowskich związanych z Jarosławiem. I tak spoczywała w rękach Cieszackich-Ramszów, Mzurowskich, Siennowskich i Krzeczowskich. Około roku 1489 wieś składała się z pól dworskich oraz z dużego gospodarstwa sołeckiego, tworząc tym samym folwark. Cofnę się jeszcze do roku 1430, w którym to właściciel Cieszacina, Kisielowa i Rożniatowa ufundował kościół rzymsko-katolicki
w Zarzeczu, dając tym samym początek parafii zarzeckiej.

W tym najtrudniejszym okresie osadnicy byli zwolnieni z wszelkich opłat, czynszów i świadczeń. Z wielkim wysiłkiem starano się pozyskać jak najwięcej ziemi uprawnej, pastwisk i łąk, co wiązało się ze wzmożonym trzebieniem lasu. Pod koniec XV Wieku wieś posiadała zabudowania mieszkalne, gospodarcze, karczmę położoną przy skrzyżowaniu gościńców oraz najważniejsze instytucje samorządowe i sądowe (ława wiejska). Przy­kładowo, w II połowie XV wieku, pod uprawą było około 400 ha ziemi.

Epoka nowożytna odcisnęła swoje piętno na mieszkańcach wsi, obarczonych darmową pracą na rzecz swojego pana (pańszczyzna), z czym wiązało się ograniczenie praw osobistych i majątkowych, załamanie się samodzielnych gospodarstw kmiecych. Na domiar złego chłopi mieli odczuć jeszcze konsekwencje zbliżających się najazdów tatarsko- tureckich i wołoskich oraz mieli doświadczyć reformacji Kościoła katolickiego, której źródłem było przybicie 90 te Marcina Lutra do drzwi katedry w Norymberdze. O niezbyt pomyślnej sytuacji chłopów w owym okresie iwiadczą również zarazy, pomór bydła, czy niszcząca uprawy szarańcza. Wszelkie niedogodności losowe doprowadziły do obniżenia wydajności produkcyjnej chłopów, czego efektem było pozostawienie sporej powierzchni pól uprawnych odłogiem.

Pomiędzy wiekiem XVI a XVIII Zarzecze przechodzi z rąk do rąk, stając się dobrem wielowioskowej szlachty, posiadającej liczne kompleksy ziemskie
w Polsce i w Rusi Czerwonej. I tak przechodziło Zarzecze z rąk Adama Ramsza na ręce Jana Borowskiego, następnie na ręce Jadwigi Tarnowskiej, przed rokiem 1570 trafiło w ręce podstolego lubelskiego Jana Leskiego, który przekazał je w formie posagu Stanisławowi Dydyńskiemu. Przed rokiem 1731 Zarzecze dostaje się w ręce Morskich, panów Łapajówki, Rożniatowa oraz wielu wsi w okolicy Pruchnika.

W roku 1772 ziemie dawnego województwa ruskiego zostały wcielone do monarchii habsburskiej, wchodząc w skład Królestwa Galicji i Lodomerii. Automatycznie zmienił się system administracyjny, prawny i wojskowy, wprowadzono górne granice pańszczyzny, poborowym zagwarantowano nieusuwalność z gruntów. Społeczeństwo wchodziło w nowy etap, niosący nieprzewidywalne zmiany (emigracja zarobkowa, tendencje nie­podległościowe Polaków, powstanie listopadowe i styczniowe, usprawnienie galicyjskiej gospodarki i rolnictwa, utrzymanie odrębności narodowej poprzez naukę, literaturę, kulturę i oświatę).

Pod koniec XVIII wieku Zarzecze trafia w ręce rodu Dzieduszyckich,
z którymi jego losy będą nieodzownie splecione po dzień dzisiejszy. Wraz z całym kompleksem dóbr pruchnickich, Zarzecze należało do podkomorzego przemyskiego Aleksandra Morskiego, następnie do jego syna Ignacego, który poślubił córkę Tadeusza Dzieduszyckiego i Salomei Trembińskiej, Magdalenę. Małżeństwo, okazało się w następstwie nieporozumieniem sprytnego ekonomisty i uzdolnionej pod wieloma względami hrabiny. Zakończyło się rozwodem w roku 1817. W dwa lata później Ignacy Morski umiera, pozostawiając swojej byłej żonie cały majątek zarzecki, w którym mieszkała od rozwodu.

Magdalena zainicjowała nowy okres w dziejach Zarzecza. Zwiedziwszy onegdaj Francję, Anglię, Włochy, Niemcy, Szwajcarię, Austrię, Węgry, lecz przede wszystkim Królestwo Niderlandów, Magdalena miała możliwość poznania innych kultur napływających z całego świata do dwóch największych królewskich portów, mianowicie do Amsterdamu i Rotterdamu. Holandia była
i jest jednym z najbogatszych państw Europy, co bez­pośrednio przedkłada się na styl życia jej mieszkańców. Dzięki tym nowym doświadczeniom, zdobytym nad Morzem Północnym, Magdalena organizuje przebudowę zarzeckiego dworku i jego najbliższego otoczenia, po części zmieniając cały układ przestrzenny wsi.

Po wykonaniu projektu przez Chrystiana Piotra Aygnera – twórcy jednego ze skrzydeł Teatru Narodowego, zostaje postawiony pałac w stylu empire, do którego pani Morska sama zaprojektowała wystrój wnętrz, sprowadziła egzotyczne kwiaty, krzewy, pnącza i drzewa, by na nowo urządzić park
w stylu romantycznym oraz zagospodarowała starorzecze Mleczki, przekształcając je po części w stawy wraz ze sztuczną wyspą, podnosząc
w ten sposób walory estetyczne zespołu pałacowego.

Jeszcze podczas prac związanych z budową pałacu, jak i parku, Magdalena przystąpiła do budowy oficyny, oranżerii, powozowni, nowoczesnych domostw chłopskich (folwarcznych), wzorowanych na budownictwie holenderskim, co jednak spotkało ile z niezrozumieniem większości chłopstwa, traktującego ten fakt jako wymysł cywilizatorki. Dodatkowo powstały w tym okresie budynki gospodarcze, szklarnie, oberża, młyn i kuźnia.

Magdalena z Dzieduszyckich Morska zmarła dnia 11 maja 1847 roku
w Zarzeczu i tutaj też jest pochowana. Cały majątek przeszedł w ręce jej brata Józefa Dzieduszyckiego, patrioty walczącego w Insurekcji Kościuszkowskiej, armii napoleońskiej oraz założycielką Biblioteki Poturzyckiej, który zmarł kilka dni później – 19 maja.

Majątek odziedziczył jego syn Włodzimierz (1825-1899), polityk, mecenas nauki i sztuki, wybitny przyrodnik, ale przede Wszystkim wzorowy organizator życia gospodarczego, propagator innowacji technicznych (współzałożyciel fabryki machin i narzędzi rolniczych), nagradzany hodowca nierogacizny angielskiej (Berlin, Petersburg) oraz czołowy przedstawiciel walki
z pańszczyzną (zniósł ją jako pierwszy w Galicji). Włodzimierz przez całe swoje życie wspierał naukę i kulturę polską, fascynował się folklorem ruskim
i sztuką ludową. Zmarł 18 września w Poturzycy, jednak jego szczątki są złożone w Zarzeczu, gdzie odbył się uroczysty pogrzeb w obrządku łacińskim
i greckim. Kolejnymi panami na Zarzeczu byli: córka Włodzimierza, Anna wraz z mężem Tadeuszem (1841- 1918).

Jeszcze za życia Włodzimierza, bowiem w latach 70/80-tych XIX wieku wybudowano nowy kościół w stylu neoromańskim, według projektu prof. Juliana Zachariewicza, konsekrowany dnia 1 października 1881 roku przez bpa krakowskiego Albina Dunajewskiego. Plebanię oraz dzwonnicę dobudowano przed 1895 rokiem.

W latach 1871-1880 do Zarzecza należało ogólnie 594 ha. Bardzo ciężka sytuacja chłopów w Galicji, przejawiająca się rozdrobnieniem ziemi, brakiem możliwości zarobkowych, przeludnieniem, złym odżywianiem (często głodem), niskim poziomem higieny, doprowadziła w efekcie do sytuacji, w której wszelkie choroby zakaźne zbierały bogate żniwo. Pomory bydła, epidemie cholery trawiły mieszkańców tych terenów jeszcze pod koniec XIX wieku,
o czym świadczy pastwisko Wojciecha Kruczkowskiego, będące swego czasu cmentarzem cholerycznym.

Sytuacja chłopów zaczęła się klarować na przełomie XIX i XX wieku, kiedy to upowszechniały się na naszym gruncie ziemniaki, dające możliwość wyżywienia chłopskich rodzin, a młodzi mieli szansę wyemigrować do miasta, bądź też za granicę w poszukiwaniu chleba i lepszej przyszłości. W owym  czasie powstała również kasa oszczędnościowo-pożyczkowa, która w pierwszej kolejności miała pomagać ludności zadłużonej u lichwiarzy, a następnie miała wspomagać rozwój działalności rolniczej i gospodarczej. W roku 1889 Zarzecze uzyskało połączenie ze światem, dzięki powołaniu urzędu poczty, który w następnych latach wzbogacono o stację telegrafu (1910).

Okres I wojny światowej nie odcisnął wyjątkowego piętna na mieszkańcach Zarzecza i okolic, którzy wraz z odzyskaniem przez Polskę niepodległości, zmuszeni zostali do odnalezienia się w zgoła odmiennych warunkach. Scalenie państwa z ziem trzech zaborów niosło ze sobą nowe wyzwania. Brak stabilności politycznej państwa, problemy administracyjne i gospodarcze rozbicie narodowościowe i wyznaniowe dawały się odczuć w niej równomiernie funkcjonujących regionach kraju. Przez prawie cały okres międzywojenny ludność chłopska musiała ponosić konsekwencje odbudowującego się państwa polskiego, z czym wiązało się wiele wyrzeczeń i jeszcze więcej pracy.

Niskie ceny skupu produktów rolnych, wysokie oprocentowanie kredytów państwowych, spółdzielczych czy prywatnych, rozmaite podatki (gruntowy, majątkowy, drogowy, targowiskowy, szkolny, samorządowy), spłaty rodzinne i z tytułu kupna ziemi prowadziły do drastycznego pogarszania się warunków materialnych ludności.

Po śmierci Tadeusza Dzieduszyckiego (1918), majątek dworski przeszedł w ręce jego syna Włodzimierza, który był ostatnim dziedzicem dóbr zarzeckich. Poza służbą folwarczną, w okresach pilnych robót sezonowych, w majątku Dzieduszyckich pracowali również mieszkańcy wsi, w formie najmu dziennego. Ze względu na zaostrzające się spory pomiędzy chłopstwem a pracodawcami, na ziemi zarzeckiej doszło do kilku wystąpień chłopskich, które miejscami przerodziły się w falę strajków (Siennów, Urzejowice, Pantalowice, Krzeczowice), krwawo tłumionych przez ówczesną władzę. W sierpniu następnego roku doszło do strajku powszechnego, jednak ten odbił się jedynie echem po Zarzeczu.

1 września 1939 roku niósł ze sobą kolejną niewiadomą. Atak na Rzeczpospolitą Polską przerodził się  w najbardziej okrutną wojnę w dziejach ludzkości, w II wojnę światową, będącą odwetem Niemiec za postanowienia wersalskie z 1919 roku. Planowana i przygotowywana od wielu lat wojna miała za cel zjednoczenie narodu niemieckiego i bezwarunkowe podporządkowanie pozostałych narodów. Obszary należące administracyjnie do Małopolski weszły w skład Generalnej Guberni ze stolicą w Krakowie. Zapoczątkowało to bardzo ciężki okres dla mieszkańców wsi, zmuszonych do dostarczania kontyngentów, polegających na przymusowym i darmowym oddawaniu zbóż, mięsa, produktów mlecznych i warzyw. Po roku 1940, na terenach wiejskich rozpoczęły się łapanki młodzieży, kończące się wysyłaniem do pracy w zakładach i fabrykach niemieckich.

Podczas okupacji hitlerowcy rozstrzelali w Zarzeczu dwóch mężczyzn pochodzenia żydowskiego ze wsi Studzian (1940), 31 maja 1942 roku rozstrzelali około sześćdziesięciu osób z Jarosławia i Przeworska. Łącznie do roku 1944 naziści zamordowali około 160 osób. Tegoż samego roku, uginające się pod naporem Armii Czerwonej wojska niemieckie rozpoczęły wycofywania się z dotąd zajmowanych pozycji.

Po wycofaniu się hitlerowców, ciężko doświadczonych na froncie wschodnim, mieszkańcy Zarzecza powołali do życia Straż Obywatelską, której celem była ochrona mieszkańców wsi, a w szczególności majątku ziemskiego i pałacu rodziny Dzieduszyckich, odebranego im l października 1944 roku przez kształtujące się państwo ludowe.

Po raz kolejny (podobnie, jak po I wojnie światowej) zmagania wojenne przyniosły ziemi zarzeckiej, jak i całemu państwu nowe wyzwania, związane z organizacją władzy, admini­stracji państwowej i gospodarki.

W 1944 r. Dzieduszyccy znaleźli schronienie w klasztorze OO. Dominikanów Dominikanów Jarosławiu, gdzie już wcześniej na prośbę Włodzimierza przygotowano jedno piętro w budynku seminarium. Wkrótce okazało się, że pozbawieni majątku właściciele nie mogą na stałe przebywać w okolicy swych dóbr, dlatego Dzieduszyccy wyjechali z Jarosławia do Rabki.. Wiosną 1950 r. zamieszkali w Warszawie, gdzie Włodzimierz otrzymał posadę w Państwowym Muzeum Zoologicznym. W 1960 r. przeszedł na emeryturę. Zmarł  9 września 1971 r., w Warszawie  i został pochowany na Cmentarzu Powązkowskim.  W 1978 r. jego ciało ekshumowano i złożono w krypcie grobowej Dzieduszyckich w Zarzeczu. Był to podwójny pogrzeb, bowiem wraz z Włodzimierzem  chowano jego żonę Wandę  zmarłą 4 grudnia 1978 r.
Po drugiej wojnie światowej Dzieduszyccy  rozproszyli się po świecie. Przedstawiciele linii ordynackiej pozostali początkowo w Polsce skupiając się z czasem w  Warszawie
( potomkowie Włodzimierza) i w Krakowie (potomkowie Stanisława).